poniedziałek, 18 stycznia 2010

Pierwsze koty za płoty

No więc, w końcu, wbrew tytułowi bloga, nie mam wolnego czasu praktycznie i nie nudzi mi się nic a nic :D
W pracy piekiełko, ale jakoś może dociągnę do ferii ;P. Na braku czasu cierpi blog najbardziej oczywiście, postaram się w najbliższych dniach co nieco uzupełnić. Na początek "battle raporty" z ligówek. Ligę gramy na 1250 z rozpami przygotowywanymi pod przeciwnika.

Piątek - Warriors of Chaos 10:10
Moje pierwsze spotkanie z tą armią w ogóle (no ktoś tam kiedyś grał tym jak jeszcze były połączone armie) więc nie bardzo wiedziałam z czym się to je. Okazuje się, że owszem, mięsko jadalne, ale skóra twarda....* Przegięcie niesamowite w porównaniu do moich rycerzyków - Konni maruderzy kosztują mniej niż Mounted Jołmen! a statsy lepsze no i dostęp wyposażenia też.

Przeciwnik wystawił 3 Ogry Chałasu, 5 maruderów, 2x5 knightów i klocek warriorsów z generałem, wszystko Korniki. Ja miałam 2x10 łuczników z palisadą, 12 bowmen skirmishers, 5x pegazy, 2x5 errantów z errantry banner, 2x damselki 1 lvl z 1 DS, generał i bsb w lancach i kloppa. Stół był taki sobie, tereny nie przeszkadzały ale też i niezbyt pomagały strategicznie. Przeciwnik rozpoczął skomplikowaną strategię i ruszył ławą do przodu, jedynie wpuszczając maruderów do lasu.  Zaczęło się ładnie, trebek zdjął 3 knightów, łucznicy wbili wounda ogrowi, pegazy wleciały na plecy wariorsów obcinając im ruch i celując do szarży na osłabionych knightów. Lance stały sobie ładnie z tyły zasłonięte przez skirmish, czekając na swoją kolej. W rundzie przeciwnika bez niespodzianek, nadal do przodu, jedynie maruderzy wyszli z lasu i toporkami zabili łucznika. W mojej rundzie pegazy pogoniły i zjadły knightów i wpadły w maruderów, lance ustawiły się ładnie do szarż bocznych... w teorii. Trzecia runda - Ogry i drugi oddział knightów szarżują na łuczników, jeden ogr ginie, ale oba oddziały sypią się. Knighci wyjeżdżają poza planszę, pegazy z overruna zjadają maruderów. Tutaj następuje wielka dziura w pamięci. skończyło się jakoś tak, że klopa w końcu jeszcze raz trafiła w knightów wracających na stół, niestety zginął tylko jeden. Zginęły też ogry, ale jedna lanca wraz z BSB odbiła się od klocka warriorsów i uciekała pod koniec bitwy. Ogólnie jak na pierwsze spotkanie nieźle, trochę szkoda mi punktów zainwestowanych w czarki, ale przecież zawsze mógł się wystawić na tęczy. Źle zagrałam lancami, trzeba było bohaterów puścić luzem, mieliby większe możliwości, szczególnie generał, który w końcu nie użył treski bo szarżował na maruderów. Również zamiast łuczników lepsza była by kolejna lanca.

Sobota - Dwarves 20:0
Po piątkowym prysznicu na temat umiejętności moich zapuszkowanych paniczyków nieco się obawiałam tego WS4 i T4, ale Dwarfy nie dostały nowego podręcznika tak samo jak Bretka i nie mają aż takich przegięć. Wystawiłam się hardcorowo na Errantry war, 3x5 KE, 2x 9 KE, 10 bowmen skirmishers, 3 pegazy, genio i bsb. Przeciwnik wystawił cannona, organki, 2x10 thunderers, 20 longbeardsów z thanem i 20 wariorsów. Tereny jak poprzednio, nic ciekawego, lasek na środku trochę po mojej prawek w sam raz, żeby schować pegazy i kowbojów. Uważam, że przeciwnika zabiło ustawienie obu klocków w centrum obok siebie, flankowanych przez thundów, z odsłoniętymi maszynami po lewej. No i pech na kostkach, kiedy w 2 rundzie na obu maszynach wypadł missfire. W 2 mojej rundzie (wcześniej jakieś pojedyncze modele ściągnięte) pegazy szarżują na thundów, małe lance na thundów i organki, jedna duża nie doszła do drugich thundów i duża w klocek długobrodych. Organki stoją, thundzi zagonieni, drudzy poza planszę, lanca utrzymuje klocek w walce. Runda przeciwnika, szarża warriorsami w bok lancy walczącej z długobrodymi, utrzymali się i w następnej rundzie szarża wszystkim z wszystkich stron - pegazy z boku w longbeardsów, druga duża lanca i genio z przodu/boku, mała lanca z boku warriorsów. Zbreakowani na 4 :D, stół pozamiatany, morale odpowiednio podniesione.

W sobotę przesiadka na Lizaki.

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz