Poprzedni wieczór spędziłam szyjąc strój na bal w przedszkolu mojego synka. Jakiś czas temu już zdecydował, że chce ubrać się w swój strój rycerski z turniejów. Wszystko fajnie, zgodę otrzymał bo to i kolejny problem z głowy, ale nie przewidziałam jednego - dzieci rosną! o przymiarce we wtorek okazało się, że cote wymaga przedłużenia rękawów a surcot jest o wiele za krótkie. Spędziłam spokojny wieczór z igłą jak przykładna żona i pani domu. Palce pokłute aż boli pisanie na klawiaturze.
A, i chyba się zaraziłam tym zbieraniem smoków. Trzy już dorosły, 3 są wyklute i mam następne 4 jajka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz