Jako że na jednym z forów których jestem uczestnikiem pojawił się temat do pochwalenia się swoimi figsami, zmotywowało mnie to do odświeżenia sobie instrukcji obsługi aparatu :) Po dłuższych bojach udało mi się nawet wykonać kilka zdjęć na których coś widać! Oto one - w większości stare malunki, trochę wipów:
Trebuchet nad którym teraz pracuję. Problem w tym, że jest on już sklejony do gry. Nawet próbowałam go rozkleić, ale to dwuskładnikowe było i nie da rady ruszyć - dlatego podstawa trochę krzywa.
Stary plastikowy czaruś, jedna z figurek na których uczyłam się malować.Właściwie to jest druga wersja, pierwszą pomalowałam kumplowi na którymś spotkaniu w klubie jak się nudziliśmy. Niestety, wiele rzeczy wyszło znacznie gorzej niż w prototypie - np butelka z potionem i skóra. Włosy/brodę zepsułam przy przemalowywaniu - chciałam przyciemnieć bo wydały mi się zbyt jasne i "gandalfowate".
Elf hero z tego samego boxa plastików. Strasznie monotonna figurka, ale świetna to trenowania przejść.No i mój pierwszy i jak dotąd chyba najlepszy :D freehand na płaszczu.
Herold imperialny, również z tego samego boxa plastików (jakoś tylko te modele wyszły na zdjęciach :P ).
Malowany w czasie Mieleckich Dni Fantastyki chyba 2004, speedpainting przy baaardzo słabym oświetleniu i małej palecie kolorów, z gapiami zaglądającymi przez ramie i przeszkadzającymi cały czas.
Jeden z fantastycznych modeli Reapera, ciągle nieskończony, ilość detali mnie rozkłada na łopatki. Kiedyś w końcu zrobię do niego dioramkę.... ale do tej pory trzeba go będzie przemalować pewno, bo już jest poobijany :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz