W niedzielę w klubie (a właściwie ponad nim) odbył się turniej WFB. Dokładniejsze informacje i wyniki można zobaczyć na forum. Ja nie grałam, ja robiłam makiety i tosty :P Czasem potrzebuję się poczuć kobietą, a kucharkę wszyscy kochają ;) Na dowód zdjęcie - nawet w czasie losowania par kuchnia byla oblegana:
rzeczone losowanie:
rzut ogólny:
Kilka portretów z armią
Bajbus i spięte WElfy
Prezes pilnuje mostu
Wampiry Fleq'a nieźle sobie radzą w dżungli
A HElfy Ukaleza wolą pustynię
Z piramidy w końcu wynurzyli się obrońcy:
A nowe stoły doczekały się pra-premiery ( nie wiem dlaczego na zdjęciu wyglądają, jakby części się różniły kolorem):
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą raport. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą raport. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 14 grudnia 2010
środa, 22 września 2010
Wylęgarnia jaszczurów
Im więcej gram w 8 edycje WFB, tym mniej mi się podoba :P Moja druga bitwa, bez scenariuszy, awaryjna bo nasi umówieni przeciwnicy nie dotarli, więc w sumie zagraliśmy tylko 2 tury.
Tym razem, jak można wywnioskować z tytułu, moje lizaki kontra jaszczurki Konrada. Obydwie armie dość podobne, złożone lightowo. U mnie 30 saurusów z włóczniami+ 30 Temple guardsów, u Konrada chyba 40 saurusów + 20 saurusów. U mnie jedna salka i dwa razory, u p-rzeciwnika 2 salki. U mnie dwie kohorty skinków, w tym jedna z kroxami, i dwa oddziały terek kontra(d) 5? oddziałów skinków, część w skirmiszu. U mnie skinek na stedziu, po przeciwnej stronie stołu zwykły stegadon i dwa priesty na piechotę. U mnie dowodził Oldblood, u Konrada ropuch + dwóch saurusów.
Przebieg bitwy po 2 turach bardzo dużo mogło się jeszcze zmienić. Ja zaczynałam, ruszyłam się prawie wszystkim, wystawiając na szarżę skinki. Trochę ostrzału poszło w terki i salkę. Magia pozamiatała jeden oddział terek i wzmocniła walczącą kohortę skinków. Jeden oddział saurusów przeciwnika spalił szarżę do skinków, ale doszła kohorta wzmocniona magią na str7 i się poklepali, w końcu moi uciekli i zostali zjedzeni. Kohorta ta znalazła się w zasięgu szarży moich TG, zdeklarowali flee i zostali zdeptani. Oddział skinek z kroxami przejechał po jednej salamandrze, na drugiej flance salka zaatakowała 10 skinków w skirmishu i zginęła. W magii skinek zadał sobie ranę na IFce i zabił 3 skinki. Strzelanie pozamiatało niedobitki uciekających skinek na obu flankach, pomogły pozostałe terki. Szarża stegadona i hordy saurusów na moje saurusy oczywiście skończyła się ucieczką.natomiast na prawej flance szarża TG z generałem na saurusy rozniosła je w pył.
Wynik trudny do przewidzenia, punktowo wg nowych zasad chyba trochę na moją korzyść, choć nie wiem dokładnie ile było punktów w żywych bohaterach - slannie i saurusie. Sytuacyjnie - prawa flanka całkowicie moja, moje TG ciągle mobilne, parę terek do osłony i denerwowania przeciwnika, kohorta z kroxami daleko od centrum bitwy, dwa sprawne razordony. na środku roszada - 30 saurusów Konrada szarżowanych przez stegadona, zapewne w odwecie moje saurusy również zostały by zblokowane. U mnie zero osłony magicznej przeciwko Ropuchowi, już samotnemu.
Ogólnie bitwa znacznie fajniejsza od poprzedniej, ruchliwość skinków w porównaniu z bretońska kawalerią w ogóle skreśla tę armię. Hordowo wystawione saurusy wyciągają dwa wiadra kostek przy atakach każdej ze stron, więc w sumie starcia pomiędzy tak dużymi oddziałami są znacznie szybsze w porównaniu z siódemką. Losowość szarż - nadal nie potrafię sobie tego wytłumaczyć i wymyślić strategii. magia - nie powiem, że przegięta, bo poprzednią bitwę też grałam na magach 4 poz + 2x1 poz, i też na tej samej domenie, ale skinek sobie zdecydowanie z obrona magiczną nie poradził. Całość bardzo losowa, strategii za grosz. Rozpiska składana w 10 minut wg zasady " a to będzie ładnie wyglądać".
.
Tym razem, jak można wywnioskować z tytułu, moje lizaki kontra jaszczurki Konrada. Obydwie armie dość podobne, złożone lightowo. U mnie 30 saurusów z włóczniami+ 30 Temple guardsów, u Konrada chyba 40 saurusów + 20 saurusów. U mnie jedna salka i dwa razory, u p-rzeciwnika 2 salki. U mnie dwie kohorty skinków, w tym jedna z kroxami, i dwa oddziały terek kontra(d) 5? oddziałów skinków, część w skirmiszu. U mnie skinek na stedziu, po przeciwnej stronie stołu zwykły stegadon i dwa priesty na piechotę. U mnie dowodził Oldblood, u Konrada ropuch + dwóch saurusów.
Przebieg bitwy po 2 turach bardzo dużo mogło się jeszcze zmienić. Ja zaczynałam, ruszyłam się prawie wszystkim, wystawiając na szarżę skinki. Trochę ostrzału poszło w terki i salkę. Magia pozamiatała jeden oddział terek i wzmocniła walczącą kohortę skinków. Jeden oddział saurusów przeciwnika spalił szarżę do skinków, ale doszła kohorta wzmocniona magią na str7 i się poklepali, w końcu moi uciekli i zostali zjedzeni. Kohorta ta znalazła się w zasięgu szarży moich TG, zdeklarowali flee i zostali zdeptani. Oddział skinek z kroxami przejechał po jednej salamandrze, na drugiej flance salka zaatakowała 10 skinków w skirmishu i zginęła. W magii skinek zadał sobie ranę na IFce i zabił 3 skinki. Strzelanie pozamiatało niedobitki uciekających skinek na obu flankach, pomogły pozostałe terki. Szarża stegadona i hordy saurusów na moje saurusy oczywiście skończyła się ucieczką.natomiast na prawej flance szarża TG z generałem na saurusy rozniosła je w pył.
Wynik trudny do przewidzenia, punktowo wg nowych zasad chyba trochę na moją korzyść, choć nie wiem dokładnie ile było punktów w żywych bohaterach - slannie i saurusie. Sytuacyjnie - prawa flanka całkowicie moja, moje TG ciągle mobilne, parę terek do osłony i denerwowania przeciwnika, kohorta z kroxami daleko od centrum bitwy, dwa sprawne razordony. na środku roszada - 30 saurusów Konrada szarżowanych przez stegadona, zapewne w odwecie moje saurusy również zostały by zblokowane. U mnie zero osłony magicznej przeciwko Ropuchowi, już samotnemu.
Ogólnie bitwa znacznie fajniejsza od poprzedniej, ruchliwość skinków w porównaniu z bretońska kawalerią w ogóle skreśla tę armię. Hordowo wystawione saurusy wyciągają dwa wiadra kostek przy atakach każdej ze stron, więc w sumie starcia pomiędzy tak dużymi oddziałami są znacznie szybsze w porównaniu z siódemką. Losowość szarż - nadal nie potrafię sobie tego wytłumaczyć i wymyślić strategii. magia - nie powiem, że przegięta, bo poprzednią bitwę też grałam na magach 4 poz + 2x1 poz, i też na tej samej domenie, ale skinek sobie zdecydowanie z obrona magiczną nie poradził. Całość bardzo losowa, strategii za grosz. Rozpiska składana w 10 minut wg zasady " a to będzie ładnie wyglądać".
.
piątek, 30 kwietnia 2010
Kolejna wtopa...
Ehhh szkoda gadać.
Po doświadczeniach na turnieju zmieniłam lorda w rozpisce na slanna z cupped hands, bane head, Focus of Mystery, Focused Rumination i Becalming Cogitation. Na stole stała piramida (duży bloker LOS dla strzelaczy) wiec ustawiłam go tak aby nie był narażony na ostrzał i... zapomniałam o zasadzie wystawiania waywatcherów... Zaszarżowany w pierwszej turze przeciwnika ustał 3 tury ale wiele nie poszalał. Enginy elektryzowały ładnie, ale co z tego kiedy jeden również uciekł z walki... Gdybyśmy skończyli 3cia turę mogło by być lepiej, ale generalnie to same moje błędy.
14:6 dla WElfów w połowie 3ciej tury.
.
Po doświadczeniach na turnieju zmieniłam lorda w rozpisce na slanna z cupped hands, bane head, Focus of Mystery, Focused Rumination i Becalming Cogitation. Na stole stała piramida (duży bloker LOS dla strzelaczy) wiec ustawiłam go tak aby nie był narażony na ostrzał i... zapomniałam o zasadzie wystawiania waywatcherów... Zaszarżowany w pierwszej turze przeciwnika ustał 3 tury ale wiele nie poszalał. Enginy elektryzowały ładnie, ale co z tego kiedy jeden również uciekł z walki... Gdybyśmy skończyli 3cia turę mogło by być lepiej, ale generalnie to same moje błędy.
14:6 dla WElfów w połowie 3ciej tury.
.
niedziela, 25 kwietnia 2010
"Jam ciebie wybrał" Kielce 25.04
Bardzo przyjemny lokal. 18 graczy, 5-cio osobowa ekipa Lewej Flanki, 5-cio osobowa reprezentacja z Radomia i 8 miejscowych. Spokojna gra, zero napinek, rozpy turniejowe, ale nie jakieś turbo, fajna lokacja - szkoda, ze nie zdążyliśmy obejrzeć muzeum. Minusy - pośpiech, należało rozpocząć o godzinę wcześniej i zrobić te 15 min-pół godziny przerwy między bitwami, oraz czekanie na orgów, którzy byli punktualni, ale niestety jako przyjezdni nie mieliśmy możliwości nigdzie nawet wypić porannej kawy po przyjeździe.
Moja rozpa - typowo "for fun", monster truck, maksymalnie odbiegająca od tego co mogę wystawić Bretką:
Saurus Oldblood on Carnosaur
Glyph Necklace
Enchanted Shield
Carnosaur Pendant
Sword of the Horned
Skink Priest lvl 1
Ancient Stegadon with Engine of the Gods
Plaque of Tepok
DS
Skink Priest lvl 1
Ancient Stegadon with Engine of the Gods
Rod of Storm
DS
Saurus Scar Veteran on Cold one
Burning Blade of Chotec
Bane Head
1x2 razordon
1x3 terradon
2x5 Cold One Cavalry
2x10 Skink cohort
1x12 skink skirmishers
Niestety, niezbyt się to sprawdziło z jednego podstawowego powodu - większość rozpisek była silnie magiczna/antymagiczna, więc z moich czarów nic nie wyszło, a 4 kości dispella i 2 DS to zdecydowanie za mało, aby sobie poradzić. I tak magia nie narobiła aż takich szkód jakie by mogła, dzięki kostkom. Carnosaur jest dobry, ale musi dojść. Enginy były podstawowym celem przeciwnika, i jak na tyle punktów są zbyt łatwe do rozkręcenia. Bitwy kolejno:
Ja x Hybrydzioch 11:9
Lizaki na slannie, klocku TG i klocku saurusów. Brakło czasu, gdybyśmy grali rundy do końca było by jeszcze 1-2 punkty, ale walka dość fajna, przyjemna i stosunkowo wyrównana. Plus dla przeciwnika za dokładne tłumaczenie zasad PRZED ich użyciem, choć traktowanie mnie jak blondynki nie wyszło mu na dobre.
Ja x Pingu, 6: 14
Dwarfy na 3 klockach, kusznikach i 6 maszynach. Przeciwnik wystawiony w samym rogu w straszliwym skupieniu. Mój błąd, że wystawiłam się na ostrzał, mogłam całkowicie uderzyć z flanki i maszyny były by wyłączone na tę najgorszą 1-2 tury. Pierwsza runda, ostrzał w engine z włączonym wardem, 2 rany w krowe i zabity priest. 2-ga runda, centralka z klopy w drugiego engina poprawione resztą maszyn. 3cia runda, spalona szarża Carniego, dostał centralkę z klopy, carni zdechł, hero na piechote nie miał szans doszarżować w następnej i zginął od ostrzału. Razory zajmowały się zjadaniem skinków, praktycznie nie robiąc szkód warriorom nawet w S&S, BSB poklepał się z championem hammerersów a than zjadł COC i wygrał wynik walki ale ustał. W nastepnej rundzie generał ginie, drugi oddział COC glupieje, pozamiatane. Punkty głównie na społowionych bohaterach i paru maszynach. Kiepska gra z mojej strony, sporo interwencji sędziego.
Ja x Pieter 1:19
Moje 4 kości dispela contra VC na 3 wampirach i nekromancie - nie ma co komentować. Co ubiłam to wstawało, wyjątkowym przegięciem było wskrzeszanie championa ghuli w pierwszej kolejności i rzucanie pojedynku Carniemu przez 3 rundy. Pewnie bym coś ugrała, gdyby BSB nie zszedł od wycia banshee w odpowiedzi na szarżę. Dodatkowo kiepskie rzuty liderki, stegadon uciekł z walki w ostatniej chwili - stubborn 6 na 3 kościach...
Krótko mówiąc, 14 miejsce. Kiepściutko, pewnie nie gorzej ugrałabym Bretką.
Moja rozpa - typowo "for fun", monster truck, maksymalnie odbiegająca od tego co mogę wystawić Bretką:
Saurus Oldblood on Carnosaur
Glyph Necklace
Enchanted Shield
Carnosaur Pendant
Sword of the Horned
Skink Priest lvl 1
Ancient Stegadon with Engine of the Gods
Plaque of Tepok
DS
Skink Priest lvl 1
Ancient Stegadon with Engine of the Gods
Rod of Storm
DS
Saurus Scar Veteran on Cold one
Burning Blade of Chotec
Bane Head
1x2 razordon
1x3 terradon
2x5 Cold One Cavalry
2x10 Skink cohort
1x12 skink skirmishers
Niestety, niezbyt się to sprawdziło z jednego podstawowego powodu - większość rozpisek była silnie magiczna/antymagiczna, więc z moich czarów nic nie wyszło, a 4 kości dispella i 2 DS to zdecydowanie za mało, aby sobie poradzić. I tak magia nie narobiła aż takich szkód jakie by mogła, dzięki kostkom. Carnosaur jest dobry, ale musi dojść. Enginy były podstawowym celem przeciwnika, i jak na tyle punktów są zbyt łatwe do rozkręcenia. Bitwy kolejno:
Ja x Hybrydzioch 11:9
Lizaki na slannie, klocku TG i klocku saurusów. Brakło czasu, gdybyśmy grali rundy do końca było by jeszcze 1-2 punkty, ale walka dość fajna, przyjemna i stosunkowo wyrównana. Plus dla przeciwnika za dokładne tłumaczenie zasad PRZED ich użyciem, choć traktowanie mnie jak blondynki nie wyszło mu na dobre.
Ja x Pingu, 6: 14
Dwarfy na 3 klockach, kusznikach i 6 maszynach. Przeciwnik wystawiony w samym rogu w straszliwym skupieniu. Mój błąd, że wystawiłam się na ostrzał, mogłam całkowicie uderzyć z flanki i maszyny były by wyłączone na tę najgorszą 1-2 tury. Pierwsza runda, ostrzał w engine z włączonym wardem, 2 rany w krowe i zabity priest. 2-ga runda, centralka z klopy w drugiego engina poprawione resztą maszyn. 3cia runda, spalona szarża Carniego, dostał centralkę z klopy, carni zdechł, hero na piechote nie miał szans doszarżować w następnej i zginął od ostrzału. Razory zajmowały się zjadaniem skinków, praktycznie nie robiąc szkód warriorom nawet w S&S, BSB poklepał się z championem hammerersów a than zjadł COC i wygrał wynik walki ale ustał. W nastepnej rundzie generał ginie, drugi oddział COC glupieje, pozamiatane. Punkty głównie na społowionych bohaterach i paru maszynach. Kiepska gra z mojej strony, sporo interwencji sędziego.
Ja x Pieter 1:19
Moje 4 kości dispela contra VC na 3 wampirach i nekromancie - nie ma co komentować. Co ubiłam to wstawało, wyjątkowym przegięciem było wskrzeszanie championa ghuli w pierwszej kolejności i rzucanie pojedynku Carniemu przez 3 rundy. Pewnie bym coś ugrała, gdyby BSB nie zszedł od wycia banshee w odpowiedzi na szarżę. Dodatkowo kiepskie rzuty liderki, stegadon uciekł z walki w ostatniej chwili - stubborn 6 na 3 kościach...
Krótko mówiąc, 14 miejsce. Kiepściutko, pewnie nie gorzej ugrałabym Bretką.
wtorek, 16 lutego 2010
Koniec tego taplania się w błocie.
W sumie to sama nie wiem co lepsze, taplanie się w błocie, czy taplanie się w śniegu :P
W każdym razie odpoczęłam już od Bretońców wystarczająco i mam dość żaboludów :) Fajna armia ogólnie, dynamiczna i dająca wiele możliwości, ale nie ma to jak konserwy :) Na koniec jeszcze dwa krótkie raporciki:
Lizardmen kontra Dark Elves 5:15
Strasznie dużo błędów w grze, i jeden który kosztował mnie przegraną walkę - wszyscy w klubie uparli się, że oddział z terrorem ma ItP.... Nie dało się im tego wytłumaczyć. Gdyby nie to, w odpowiedzi na szarżę skinków + kroxów (też nielegalny oddział) shadzi zostali by w miejscu i szarża by się udała - lub ewentualnie przy ucieczce shade'ów hydra mogłaby spanikować. Wnioski - bardziej poćwiczyć oko (lub wrócić do bretońskich 16 cali :P), kroxy wystawiać bliżej centrum walki, razordony to najbardziej przegięta jednostka w grze!
Moje oddziały:
3x skink cohort
2x3 kroxigory z championem
stegadon
3x razorki
2x priest z DS + Statuette/DS + Rod of Storms
Lizardmen kontra Daemonic Legion 8:12
W stosunku do powyższej rozpiski zamiana tylko jednych kroxów na stedzia zwykłego. Wszystko szło dość ładnie do momentu kiedy znowu pomyliłam psy chałasu z wilkami.... Z ostrzału razorków by zeszły, a tak to zjadły ich w CC. W ogóle to Chaos można chyba tylko wystrzelać... Screamery przeciwnika to jakieś chore pomysły, nie, żeby były strasznie przepakowane, ale powodują wiele niejasności. I znowu największą robotę odwaliły razorki, stegadony trzymałam nieco z tyłu do kontrszarży - niepotrzebnie i zbyt zachowawczo, a i tak się odbił stegadon + 3 kroxy od klocka bloodlettersów... Ward save i brak sypania się w CC naprawdę przeginają tę armię.
Wnioski - wystawiać Engine nawet nie z powodu jego zasad, ale po to by dać save priestom. Razorkom dać asystę np kroxów do blokowania jednostek w CC. Przeczytać army booka :P
.
W każdym razie odpoczęłam już od Bretońców wystarczająco i mam dość żaboludów :) Fajna armia ogólnie, dynamiczna i dająca wiele możliwości, ale nie ma to jak konserwy :) Na koniec jeszcze dwa krótkie raporciki:
Lizardmen kontra Dark Elves 5:15
Strasznie dużo błędów w grze, i jeden który kosztował mnie przegraną walkę - wszyscy w klubie uparli się, że oddział z terrorem ma ItP.... Nie dało się im tego wytłumaczyć. Gdyby nie to, w odpowiedzi na szarżę skinków + kroxów (też nielegalny oddział) shadzi zostali by w miejscu i szarża by się udała - lub ewentualnie przy ucieczce shade'ów hydra mogłaby spanikować. Wnioski - bardziej poćwiczyć oko (lub wrócić do bretońskich 16 cali :P), kroxy wystawiać bliżej centrum walki, razordony to najbardziej przegięta jednostka w grze!
Moje oddziały:
3x skink cohort
2x3 kroxigory z championem
stegadon
3x razorki
2x priest z DS + Statuette/DS + Rod of Storms
Lizardmen kontra Daemonic Legion 8:12
W stosunku do powyższej rozpiski zamiana tylko jednych kroxów na stedzia zwykłego. Wszystko szło dość ładnie do momentu kiedy znowu pomyliłam psy chałasu z wilkami.... Z ostrzału razorków by zeszły, a tak to zjadły ich w CC. W ogóle to Chaos można chyba tylko wystrzelać... Screamery przeciwnika to jakieś chore pomysły, nie, żeby były strasznie przepakowane, ale powodują wiele niejasności. I znowu największą robotę odwaliły razorki, stegadony trzymałam nieco z tyłu do kontrszarży - niepotrzebnie i zbyt zachowawczo, a i tak się odbił stegadon + 3 kroxy od klocka bloodlettersów... Ward save i brak sypania się w CC naprawdę przeginają tę armię.
Wnioski - wystawiać Engine nawet nie z powodu jego zasad, ale po to by dać save priestom. Razorkom dać asystę np kroxów do blokowania jednostek w CC. Przeczytać army booka :P
.
niedziela, 7 lutego 2010
Wyprawa wojenna jaszczurów
Tym razem znów do Starego Swiata na tereny kontrolowane przez równie zielone, ale jednak niespokrewnione goblinoidy. Jedna z ciekawszych bitew jakie stoczyłam ostatni, losy zmieniał stronę praktycznie co turę, jeden zły rzut i przegrałabym 11:9 :D a tak udało mi się posprzątać stół w ostatniej rundzie. Pewnie było by lepiej ( a może i nie, w tej bitwie naprawdę ciężko było coś przewidzieć) gdybym pamiętała o robieniu magii w odpowiedniej kolejności. W sumie przeciwnik też zapomniał o kilku rzeczach, więc sprawiedliwie było. I wielki szacun dla Miśka za granie bardzo fair, nie czepianie się dziesiętnych części milimetrów i przerzutów kostek.
Skład mojej armii:
3x 10 skink skirmishers
3x razordont
3x terradont
5x Cold One Cavalry
Saurus generał na Cold One
Skink Priest na Ancient Stegadonie z EotG
Przybliżony skład armii przeciwnika:
9 savage boar boys
20 savage boys
10 wolf riders
1x goblin catapult
1x goblin doom diver
BSB ork boss na dziku ( w oddziale)
Ork boss generał w savage'ach
Goblin shaman
Przeciwnik zaczynał, więc podjechał wszystkim max do przodu. Maszyny zadały 2 rany razorom i 2 skinkom. W mojej turze, po lekkim podejściu w stronę przeciwnika, sterroryzowane przez steka wilki uciekły za krawędź, od ostrzału zginęła połowa boar boysów i kilku boysów, terki wleciały do lasu.
Niestety przeliczyłam się z odległością, bo przeciwnik popchnął obydwa pozostałe oddziały zamiast testować animozje, i obydwa znalazły się w zasięgu szarży. Boar boysi zdecydowali się wyminąć Stegadona i wjechali w COC zabijając 4 saurusów zanim zdążyli im oddać jedną raną. Oddział uciekł pociągając ze sobą generała :( a nie mogli się juz zebrać. Savage po ucieczce skinek redirektowali szarżę w razorki które odpowiedziały S&S zabijając kolejnych 6, a następnie zablokowały oddział do końca mojej tury. Gdy przyszła moja kolej, Stegadon bezużytecznie stał sobie na górce szachując obydwa oddziały, skinki ostrzelały kawalerię zabijajać jednego, a terki nie dały rady przelecieć nad katapultą!
Od trzeciej rundy zaczęły się szarady - kawaleria i savage starali się wyjść z pola widzenia stegadona, maszyny strzelały w niego zabijając 2 załogantów i raniąc priesta, teradonty w końcu przeleciały nad maszyna i kamieniami ubiły 1 ( słownie jednego!) załoganta, ostrzał skinek i engine zredukowały savageów do 2+generał.
Runda czwarta - boar boysi szarżują skinki i doganiają uciekające, generał wychodzi z oddziały savageów, maszyny strzelając w stegadona trafiają odłamkami również generała, niestety magiczna obrona daje radę, a reszta skinek na howdahu ginie. W mojej rundzie, reszta skinek wykańcza oddział savage orków i strzela trochę w generała ale bez skutku. Terradony pieszo szarżują na szamana i w pościgu wpadają w maszynę. a Priest... miscastuje na 3 jedynkach!i kończy fazę magii bez użycia EotG!
Runda 5 - generał orków szarżuje w Steka i zabija priesta, od tej pory na polu walki mamy wielkiego wku****nego dinozaura! Doom Diver ląduje w oddziale skinek i zabija 5 powodując panikę. W mojej turze generał i stegadon wbijają sobie po woundzie, i podstawowy błąd - nie doliczyliśmy -2 CR za atak z tyłu, co spowodowało że brake testował ork a nie stegadon. Terki zjadają maszynę a skinki zbierają się żeby zajmowac ćwiartki.
Ostatnia 6, decydująca runda. W rundzie przeciwnika Doom diver znowu trafia w ten sam oddział skinek zabijając jeszcze 2, ale już przyzwyczajone jaszczurki nie panikują. Generał zadaje Stegadonowi 2 woundy ale UWAGA ginie!!! W mojej turze terki zjadają drugą maszynę a wściekły i ranny stegadon rozdeptuje ostatniego Boar boysa z BSB. Posprzątane... ale ciężko było.
.
Skład mojej armii:
3x 10 skink skirmishers
3x razordont
3x terradont
5x Cold One Cavalry
Saurus generał na Cold One
Skink Priest na Ancient Stegadonie z EotG
Przybliżony skład armii przeciwnika:
9 savage boar boys
20 savage boys
10 wolf riders
1x goblin catapult
1x goblin doom diver
BSB ork boss na dziku ( w oddziale)
Ork boss generał w savage'ach
Goblin shaman
Przeciwnik zaczynał, więc podjechał wszystkim max do przodu. Maszyny zadały 2 rany razorom i 2 skinkom. W mojej turze, po lekkim podejściu w stronę przeciwnika, sterroryzowane przez steka wilki uciekły za krawędź, od ostrzału zginęła połowa boar boysów i kilku boysów, terki wleciały do lasu.
Niestety przeliczyłam się z odległością, bo przeciwnik popchnął obydwa pozostałe oddziały zamiast testować animozje, i obydwa znalazły się w zasięgu szarży. Boar boysi zdecydowali się wyminąć Stegadona i wjechali w COC zabijając 4 saurusów zanim zdążyli im oddać jedną raną. Oddział uciekł pociągając ze sobą generała :( a nie mogli się juz zebrać. Savage po ucieczce skinek redirektowali szarżę w razorki które odpowiedziały S&S zabijając kolejnych 6, a następnie zablokowały oddział do końca mojej tury. Gdy przyszła moja kolej, Stegadon bezużytecznie stał sobie na górce szachując obydwa oddziały, skinki ostrzelały kawalerię zabijajać jednego, a terki nie dały rady przelecieć nad katapultą!
Od trzeciej rundy zaczęły się szarady - kawaleria i savage starali się wyjść z pola widzenia stegadona, maszyny strzelały w niego zabijając 2 załogantów i raniąc priesta, teradonty w końcu przeleciały nad maszyna i kamieniami ubiły 1 ( słownie jednego!) załoganta, ostrzał skinek i engine zredukowały savageów do 2+generał.
Runda czwarta - boar boysi szarżują skinki i doganiają uciekające, generał wychodzi z oddziały savageów, maszyny strzelając w stegadona trafiają odłamkami również generała, niestety magiczna obrona daje radę, a reszta skinek na howdahu ginie. W mojej rundzie, reszta skinek wykańcza oddział savage orków i strzela trochę w generała ale bez skutku. Terradony pieszo szarżują na szamana i w pościgu wpadają w maszynę. a Priest... miscastuje na 3 jedynkach!i kończy fazę magii bez użycia EotG!
Runda 5 - generał orków szarżuje w Steka i zabija priesta, od tej pory na polu walki mamy wielkiego wku****nego dinozaura! Doom Diver ląduje w oddziale skinek i zabija 5 powodując panikę. W mojej turze generał i stegadon wbijają sobie po woundzie, i podstawowy błąd - nie doliczyliśmy -2 CR za atak z tyłu, co spowodowało że brake testował ork a nie stegadon. Terki zjadają maszynę a skinki zbierają się żeby zajmowac ćwiartki.
Ostatnia 6, decydująca runda. W rundzie przeciwnika Doom diver znowu trafia w ten sam oddział skinek zabijając jeszcze 2, ale już przyzwyczajone jaszczurki nie panikują. Generał zadaje Stegadonowi 2 woundy ale UWAGA ginie!!! W mojej turze terki zjadają drugą maszynę a wściekły i ranny stegadon rozdeptuje ostatniego Boar boysa z BSB. Posprzątane... ale ciężko było.
.
piątek, 5 lutego 2010
Przecieranie szlaków w błocie.
Zima przyszła ponad miesiąc temu i oczywiście jak co roku zaskoczyła drogowców. Niestety w tym sezonie zaskoczyła również mojego providera, bo internet mi się posypał. Czyżby zamarzły im kable? a ja zawsze głupia myślałam, że mróz to nadprzewodnictwo powoduje. W sumie to niby neta mam, ale przeciętne forum otwiera się ok 10 min i to bez obrazków. Czasem uda mi się coś napisać na zapas i wysłać w chwilowym przebłysku aktywności łącza.
Błoto zaczynamy mieć pośniegowe, tak jakieś pół metra jak nie ma zaspy, ale ja teraz o błocie tropikalnym czyli ulubionym ekosystemie moich płazów (gadów?). Dwie kolejne bitwy za mną, Jedna z Lizardami Konrada w tamtym tygodniu (16:4 dla mnie) i kolejna dzisiaj z Welfami (10:10). Ciągle jeszcze nie potrafię ogarnąć tej armii, chyba jednak zbyt długo grałam konserwami. 6 cali ruchu to sporo, ale zasięg plujek/oszczepów na 12 daje bardzo małe pokrycie pola bitwy ostrzałem. Z terek w tych dwóch bitwach zrezygnowałam, razorki całkiem ok jak nie zajmują sie zjadanie skinek. Cold one Cavalry ze stupidity na 8/cold blooded raczej grzeczne są, ale jakoś strasznie nie szaleją. Siła tej armii to stegadony, pod warunkiem, że szarżują - co mi w miarę wychodzi. Generalnie w walce z jaszczurami oddziały sypały się aż miło, natomiast WE to chyba moje przekleństwo. Co prawda stegadon/engine rozjeżdża taki oddział łuczników bez większych problemów, ale co to za punkty? przez całą bitwę nawet nie bardzo jest w stanie odrobić swój koszt. Poza tym magia... niby Heaven to znacznie lepsza domena niż Beast, ale jeżeli na 3 czary w rundzie wychodzi mi max 1, to przeciwnik go dispeluje... Chyba jednak wrócę do rozpisek na caddy tylko.
Raportu raczej nie będzie, nie radzę sobie z rysowaniem mapek, a bez tego suchy opis rund niewiele wnosi. I jeszcze dziękuję Konradowi, ze wytrzymał ze mną kiedy rysowałam pozycje oddziałów, pomimo, że się to nie przyda.
Błoto zaczynamy mieć pośniegowe, tak jakieś pół metra jak nie ma zaspy, ale ja teraz o błocie tropikalnym czyli ulubionym ekosystemie moich płazów (gadów?). Dwie kolejne bitwy za mną, Jedna z Lizardami Konrada w tamtym tygodniu (16:4 dla mnie) i kolejna dzisiaj z Welfami (10:10). Ciągle jeszcze nie potrafię ogarnąć tej armii, chyba jednak zbyt długo grałam konserwami. 6 cali ruchu to sporo, ale zasięg plujek/oszczepów na 12 daje bardzo małe pokrycie pola bitwy ostrzałem. Z terek w tych dwóch bitwach zrezygnowałam, razorki całkiem ok jak nie zajmują sie zjadanie skinek. Cold one Cavalry ze stupidity na 8/cold blooded raczej grzeczne są, ale jakoś strasznie nie szaleją. Siła tej armii to stegadony, pod warunkiem, że szarżują - co mi w miarę wychodzi. Generalnie w walce z jaszczurami oddziały sypały się aż miło, natomiast WE to chyba moje przekleństwo. Co prawda stegadon/engine rozjeżdża taki oddział łuczników bez większych problemów, ale co to za punkty? przez całą bitwę nawet nie bardzo jest w stanie odrobić swój koszt. Poza tym magia... niby Heaven to znacznie lepsza domena niż Beast, ale jeżeli na 3 czary w rundzie wychodzi mi max 1, to przeciwnik go dispeluje... Chyba jednak wrócę do rozpisek na caddy tylko.
Raportu raczej nie będzie, nie radzę sobie z rysowaniem mapek, a bez tego suchy opis rund niewiele wnosi. I jeszcze dziękuję Konradowi, ze wytrzymał ze mną kiedy rysowałam pozycje oddziałów, pomimo, że się to nie przyda.
wtorek, 26 stycznia 2010
Burza w szklance wody czyli wojny lizardmeńskie
W sobotę postanowiłam przewietrzyć nieco jaszczuroludzi mojego męża. Nie udało mi się pożyczyć rulebooka, więc rozpiskę robiłam "na czuja" czytając streszczenia zasad z AB. Moim przeciwnikiem był równie zielony gracz lizardmeński. Skład mojej armii:
4x 10 skink skirmishers z blowpipami
2x3 terradon riders
1x5 cold one cavalry
1x2 razordons
skink priest, venom of firefly frog
Skink priest, Plaque of Tepok, blood statuette of spite
Ancient stegadon with Engine of the gods
U przeciwnika podobnie -
3x10 skink skirmishers, blowpipes
1x3 terradon riders
1x5 cold one cavalry
1x2 salamandry
Saurus oldblood, przedmiotów nie pamiętam
Skink priest, jw
Ancient stegadon with Eengine of the Gods
Zaczynałam, więc podeszłam większością swoich oddziałów prawie do połowy stołu. Przeciwnik praktycznie sie nie ruszył w swojej turze, z magii tylko rzucił tarczę na COCe a w strzelaniu skinki zbliżyły się do moich terek.
Runda druga - szarża stegadona i COC w klocek saurusów, terki przelatują nad wrogim Stekiem i zrzucają bezskuteczne kamole. Trochę ostrzału, magia zdispelowana (zapomniałam, że mam 1 więcej czar na EotG), Engine ubił 4 saurich, szarża stegadona i Cold One'ów zmiotła ich doszczętnie. Rozbity oddział spowodował panikę w COCach przeciwnika, którzy uciekli wraz z generałem poza stół, mój stegadon i COCe wbiły się w stegadona przeciwnika. Terror od Stegadona wystraszył terki, które się nie pozbierały w następnej rundzie. W swojej turze salamandry zdziesiątkowały skinki, ale ich nie wypłoszyły, skinki trochę postrzelały ale mało skutecznie, magii nie pamiętam, więc albo nie wyszło, albo nic wartego uwagi.
Runda trzecia - stegadon i COC szarżujące z overruna w stegadona przeciwnika ubiły bydlę a skinki z góry zapluły priesta i rozdeptały go w pogonii. Terki zaszarżowały salamandry (nie wiedzieliśmy że nie mogą odpowiedzieć S&S) ale nieco zmniejszone liczebnie nie pokonały ich od razu. Razordony i jeden z oddziałów skirmiszu zestrzeliły oddział skinków na prawej flance. W rundzie przeciwnika pozostałe na lewej flance skinki odstrzeliwują się, ale mało skutecznie, a terki zjadają 2 salamandry. Koniec walki.
Wynik 20 : 0 wliczając bonusy. Ogólnie walka szybka i kontrolowana przeze mnie od pierwszej szarży, dużo zrobiła ucieczka generała z oddziałem COC. Ale dla zrównoważenia, ja zapomniałam o przedmiotach magicznych - 1 spell więcej mógł robić różnicę, tak samo Blood Statue of the Spite na priesta. Ogólne wrażenia z grania tą armią bardzo przyjemne w porównaniu z Bretonnią, duża różnorodność przyzwoitych jednostek i sporo możliwości taktycznych. Skinki to chyba najbardziej przegięty dostępny obecnie core, stegadon też nie do pogardzenia. Razorki podobają mi się bardziej niż salki, zarówno modele jak i zastosowanie na placu boju. Jeszcze tylko nauczyć się zasad...
4x 10 skink skirmishers z blowpipami
2x3 terradon riders
1x5 cold one cavalry
1x2 razordons
skink priest, venom of firefly frog
Skink priest, Plaque of Tepok, blood statuette of spite
Ancient stegadon with Engine of the gods
U przeciwnika podobnie -
3x10 skink skirmishers, blowpipes
1x3 terradon riders
1x5 cold one cavalry
1x2 salamandry
Saurus oldblood, przedmiotów nie pamiętam
Skink priest, jw
Ancient stegadon with Eengine of the Gods
Zaczynałam, więc podeszłam większością swoich oddziałów prawie do połowy stołu. Przeciwnik praktycznie sie nie ruszył w swojej turze, z magii tylko rzucił tarczę na COCe a w strzelaniu skinki zbliżyły się do moich terek.
Runda druga - szarża stegadona i COC w klocek saurusów, terki przelatują nad wrogim Stekiem i zrzucają bezskuteczne kamole. Trochę ostrzału, magia zdispelowana (zapomniałam, że mam 1 więcej czar na EotG), Engine ubił 4 saurich, szarża stegadona i Cold One'ów zmiotła ich doszczętnie. Rozbity oddział spowodował panikę w COCach przeciwnika, którzy uciekli wraz z generałem poza stół, mój stegadon i COCe wbiły się w stegadona przeciwnika. Terror od Stegadona wystraszył terki, które się nie pozbierały w następnej rundzie. W swojej turze salamandry zdziesiątkowały skinki, ale ich nie wypłoszyły, skinki trochę postrzelały ale mało skutecznie, magii nie pamiętam, więc albo nie wyszło, albo nic wartego uwagi.
Runda trzecia - stegadon i COC szarżujące z overruna w stegadona przeciwnika ubiły bydlę a skinki z góry zapluły priesta i rozdeptały go w pogonii. Terki zaszarżowały salamandry (nie wiedzieliśmy że nie mogą odpowiedzieć S&S) ale nieco zmniejszone liczebnie nie pokonały ich od razu. Razordony i jeden z oddziałów skirmiszu zestrzeliły oddział skinków na prawej flance. W rundzie przeciwnika pozostałe na lewej flance skinki odstrzeliwują się, ale mało skutecznie, a terki zjadają 2 salamandry. Koniec walki.
Wynik 20 : 0 wliczając bonusy. Ogólnie walka szybka i kontrolowana przeze mnie od pierwszej szarży, dużo zrobiła ucieczka generała z oddziałem COC. Ale dla zrównoważenia, ja zapomniałam o przedmiotach magicznych - 1 spell więcej mógł robić różnicę, tak samo Blood Statue of the Spite na priesta. Ogólne wrażenia z grania tą armią bardzo przyjemne w porównaniu z Bretonnią, duża różnorodność przyzwoitych jednostek i sporo możliwości taktycznych. Skinki to chyba najbardziej przegięty dostępny obecnie core, stegadon też nie do pogardzenia. Razorki podobają mi się bardziej niż salki, zarówno modele jak i zastosowanie na placu boju. Jeszcze tylko nauczyć się zasad...
poniedziałek, 18 stycznia 2010
Pierwsze koty za płoty
No więc, w końcu, wbrew tytułowi bloga, nie mam wolnego czasu praktycznie i nie nudzi mi się nic a nic :D
W pracy piekiełko, ale jakoś może dociągnę do ferii ;P. Na braku czasu cierpi blog najbardziej oczywiście, postaram się w najbliższych dniach co nieco uzupełnić. Na początek "battle raporty" z ligówek. Ligę gramy na 1250 z rozpami przygotowywanymi pod przeciwnika.
Piątek - Warriors of Chaos 10:10
Moje pierwsze spotkanie z tą armią w ogóle (no ktoś tam kiedyś grał tym jak jeszcze były połączone armie) więc nie bardzo wiedziałam z czym się to je. Okazuje się, że owszem, mięsko jadalne, ale skóra twarda....* Przegięcie niesamowite w porównaniu do moich rycerzyków - Konni maruderzy kosztują mniej niż Mounted Jołmen! a statsy lepsze no i dostęp wyposażenia też.
Przeciwnik wystawił 3 Ogry Chałasu, 5 maruderów, 2x5 knightów i klocek warriorsów z generałem, wszystko Korniki. Ja miałam 2x10 łuczników z palisadą, 12 bowmen skirmishers, 5x pegazy, 2x5 errantów z errantry banner, 2x damselki 1 lvl z 1 DS, generał i bsb w lancach i kloppa. Stół był taki sobie, tereny nie przeszkadzały ale też i niezbyt pomagały strategicznie. Przeciwnik rozpoczął skomplikowaną strategię i ruszył ławą do przodu, jedynie wpuszczając maruderów do lasu. Zaczęło się ładnie, trebek zdjął 3 knightów, łucznicy wbili wounda ogrowi, pegazy wleciały na plecy wariorsów obcinając im ruch i celując do szarży na osłabionych knightów. Lance stały sobie ładnie z tyły zasłonięte przez skirmish, czekając na swoją kolej. W rundzie przeciwnika bez niespodzianek, nadal do przodu, jedynie maruderzy wyszli z lasu i toporkami zabili łucznika. W mojej rundzie pegazy pogoniły i zjadły knightów i wpadły w maruderów, lance ustawiły się ładnie do szarż bocznych... w teorii. Trzecia runda - Ogry i drugi oddział knightów szarżują na łuczników, jeden ogr ginie, ale oba oddziały sypią się. Knighci wyjeżdżają poza planszę, pegazy z overruna zjadają maruderów. Tutaj następuje wielka dziura w pamięci. skończyło się jakoś tak, że klopa w końcu jeszcze raz trafiła w knightów wracających na stół, niestety zginął tylko jeden. Zginęły też ogry, ale jedna lanca wraz z BSB odbiła się od klocka warriorsów i uciekała pod koniec bitwy. Ogólnie jak na pierwsze spotkanie nieźle, trochę szkoda mi punktów zainwestowanych w czarki, ale przecież zawsze mógł się wystawić na tęczy. Źle zagrałam lancami, trzeba było bohaterów puścić luzem, mieliby większe możliwości, szczególnie generał, który w końcu nie użył treski bo szarżował na maruderów. Również zamiast łuczników lepsza była by kolejna lanca.
Sobota - Dwarves 20:0
Po piątkowym prysznicu na temat umiejętności moich zapuszkowanych paniczyków nieco się obawiałam tego WS4 i T4, ale Dwarfy nie dostały nowego podręcznika tak samo jak Bretka i nie mają aż takich przegięć. Wystawiłam się hardcorowo na Errantry war, 3x5 KE, 2x 9 KE, 10 bowmen skirmishers, 3 pegazy, genio i bsb. Przeciwnik wystawił cannona, organki, 2x10 thunderers, 20 longbeardsów z thanem i 20 wariorsów. Tereny jak poprzednio, nic ciekawego, lasek na środku trochę po mojej prawek w sam raz, żeby schować pegazy i kowbojów. Uważam, że przeciwnika zabiło ustawienie obu klocków w centrum obok siebie, flankowanych przez thundów, z odsłoniętymi maszynami po lewej. No i pech na kostkach, kiedy w 2 rundzie na obu maszynach wypadł missfire. W 2 mojej rundzie (wcześniej jakieś pojedyncze modele ściągnięte) pegazy szarżują na thundów, małe lance na thundów i organki, jedna duża nie doszła do drugich thundów i duża w klocek długobrodych. Organki stoją, thundzi zagonieni, drudzy poza planszę, lanca utrzymuje klocek w walce. Runda przeciwnika, szarża warriorsami w bok lancy walczącej z długobrodymi, utrzymali się i w następnej rundzie szarża wszystkim z wszystkich stron - pegazy z boku w longbeardsów, druga duża lanca i genio z przodu/boku, mała lanca z boku warriorsów. Zbreakowani na 4 :D, stół pozamiatany, morale odpowiednio podniesione.
W sobotę przesiadka na Lizaki.
.
W pracy piekiełko, ale jakoś może dociągnę do ferii ;P. Na braku czasu cierpi blog najbardziej oczywiście, postaram się w najbliższych dniach co nieco uzupełnić. Na początek "battle raporty" z ligówek. Ligę gramy na 1250 z rozpami przygotowywanymi pod przeciwnika.
Piątek - Warriors of Chaos 10:10
Moje pierwsze spotkanie z tą armią w ogóle (no ktoś tam kiedyś grał tym jak jeszcze były połączone armie) więc nie bardzo wiedziałam z czym się to je. Okazuje się, że owszem, mięsko jadalne, ale skóra twarda....* Przegięcie niesamowite w porównaniu do moich rycerzyków - Konni maruderzy kosztują mniej niż Mounted Jołmen! a statsy lepsze no i dostęp wyposażenia też.
Przeciwnik wystawił 3 Ogry Chałasu, 5 maruderów, 2x5 knightów i klocek warriorsów z generałem, wszystko Korniki. Ja miałam 2x10 łuczników z palisadą, 12 bowmen skirmishers, 5x pegazy, 2x5 errantów z errantry banner, 2x damselki 1 lvl z 1 DS, generał i bsb w lancach i kloppa. Stół był taki sobie, tereny nie przeszkadzały ale też i niezbyt pomagały strategicznie. Przeciwnik rozpoczął skomplikowaną strategię i ruszył ławą do przodu, jedynie wpuszczając maruderów do lasu. Zaczęło się ładnie, trebek zdjął 3 knightów, łucznicy wbili wounda ogrowi, pegazy wleciały na plecy wariorsów obcinając im ruch i celując do szarży na osłabionych knightów. Lance stały sobie ładnie z tyły zasłonięte przez skirmish, czekając na swoją kolej. W rundzie przeciwnika bez niespodzianek, nadal do przodu, jedynie maruderzy wyszli z lasu i toporkami zabili łucznika. W mojej rundzie pegazy pogoniły i zjadły knightów i wpadły w maruderów, lance ustawiły się ładnie do szarż bocznych... w teorii. Trzecia runda - Ogry i drugi oddział knightów szarżują na łuczników, jeden ogr ginie, ale oba oddziały sypią się. Knighci wyjeżdżają poza planszę, pegazy z overruna zjadają maruderów. Tutaj następuje wielka dziura w pamięci. skończyło się jakoś tak, że klopa w końcu jeszcze raz trafiła w knightów wracających na stół, niestety zginął tylko jeden. Zginęły też ogry, ale jedna lanca wraz z BSB odbiła się od klocka warriorsów i uciekała pod koniec bitwy. Ogólnie jak na pierwsze spotkanie nieźle, trochę szkoda mi punktów zainwestowanych w czarki, ale przecież zawsze mógł się wystawić na tęczy. Źle zagrałam lancami, trzeba było bohaterów puścić luzem, mieliby większe możliwości, szczególnie generał, który w końcu nie użył treski bo szarżował na maruderów. Również zamiast łuczników lepsza była by kolejna lanca.
Sobota - Dwarves 20:0
Po piątkowym prysznicu na temat umiejętności moich zapuszkowanych paniczyków nieco się obawiałam tego WS4 i T4, ale Dwarfy nie dostały nowego podręcznika tak samo jak Bretka i nie mają aż takich przegięć. Wystawiłam się hardcorowo na Errantry war, 3x5 KE, 2x 9 KE, 10 bowmen skirmishers, 3 pegazy, genio i bsb. Przeciwnik wystawił cannona, organki, 2x10 thunderers, 20 longbeardsów z thanem i 20 wariorsów. Tereny jak poprzednio, nic ciekawego, lasek na środku trochę po mojej prawek w sam raz, żeby schować pegazy i kowbojów. Uważam, że przeciwnika zabiło ustawienie obu klocków w centrum obok siebie, flankowanych przez thundów, z odsłoniętymi maszynami po lewej. No i pech na kostkach, kiedy w 2 rundzie na obu maszynach wypadł missfire. W 2 mojej rundzie (wcześniej jakieś pojedyncze modele ściągnięte) pegazy szarżują na thundów, małe lance na thundów i organki, jedna duża nie doszła do drugich thundów i duża w klocek długobrodych. Organki stoją, thundzi zagonieni, drudzy poza planszę, lanca utrzymuje klocek w walce. Runda przeciwnika, szarża warriorsami w bok lancy walczącej z długobrodymi, utrzymali się i w następnej rundzie szarża wszystkim z wszystkich stron - pegazy z boku w longbeardsów, druga duża lanca i genio z przodu/boku, mała lanca z boku warriorsów. Zbreakowani na 4 :D, stół pozamiatany, morale odpowiednio podniesione.
W sobotę przesiadka na Lizaki.
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)