środa, 18 sierpnia 2010

Maraton filmowy - "Shrek Forever"

Shrek 4ever, Dream Works, reżyseria Mike Mitchell, scenariusz Josh Klauser



Źródło obrazka Filmweb
Nie przepadam za kontynuacjami. Szczególnie kolejnymi. Zawsze jakoś wtedy przypomina mi się dowcip ze starej książki kucharskiej:

Żona do męża "Wczoraj cieszyłeś się, że są kluski na śniadanie, potem jadłeś je z apetytem na obiad, wieczorem tez ci smakowały - nie rozumiem, dlaczego nagle teraz ich nie chcesz?!"


Podobne wrażenia ma przy tym filmie - Shrek był genialny, odkrywczy, zabawny. Shrek 2 był fajny, pełen gagów i nawiązań. Shreka Trzeciego sobie już odpuściłam, a teraz bardzo żałuję, że nie zrobiłam tego z częścią czwartą. 


Właściwie to nawet nie tak, że film jest bardzo zły. Poziom jest niższy niż wcześniej, za to wymagania widzów znacznie większe -  sorry, animowane parodie to już nie nowość.Dla mnie, zbyt duża cześć filmu jest "odgrzewana" - wspomnienia Shreka skontrastowane z rzeczywistością, piosenki, gagi, zachowanie wielu postaci. Po drugie, Shrek pierwszy ustanowił jakąś konwencję gatunku, albo przynajmniej serii. Natomiast trzecia cześć wchłonęła zbyt dużo "serialowości", cały czas pretendując do miana bajki. Pewnie byłby to dobry film obyczajowy, gdyby główny bohater nazywał się Cezary Pazura czy inny Alec Baldwin. Po trzecie, poszłam na ten film z dzieckiem, bo pierwsza część bardzo mu się podobała - a dostaliśmy film wybitnie dla facetów po czterdziestce. Nie zasnęliśmy tylko dzięki sporej ilości popcornu i coli.

 Ocena - 5/10

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz