Tym razem znów do Starego Swiata na tereny kontrolowane przez równie zielone, ale jednak niespokrewnione goblinoidy. Jedna z ciekawszych bitew jakie stoczyłam ostatni, losy zmieniał stronę praktycznie co turę, jeden zły rzut i przegrałabym 11:9 :D a tak udało mi się posprzątać stół w ostatniej rundzie. Pewnie było by lepiej ( a może i nie, w tej bitwie naprawdę ciężko było coś przewidzieć) gdybym pamiętała o robieniu magii w odpowiedniej kolejności. W sumie przeciwnik też zapomniał o kilku rzeczach, więc sprawiedliwie było. I wielki szacun dla Miśka za granie bardzo fair, nie czepianie się dziesiętnych części milimetrów i przerzutów kostek.
Skład mojej armii:
3x 10 skink skirmishers
3x razordont
3x terradont
5x Cold One Cavalry
Saurus generał na Cold One
Skink Priest na Ancient Stegadonie z EotG
Przybliżony skład armii przeciwnika:
9 savage boar boys
20 savage boys
10 wolf riders
1x goblin catapult
1x goblin doom diver
BSB ork boss na dziku ( w oddziale)
Ork boss generał w savage'ach
Goblin shaman
Przeciwnik zaczynał, więc podjechał wszystkim max do przodu. Maszyny zadały 2 rany razorom i 2 skinkom. W mojej turze, po lekkim podejściu w stronę przeciwnika, sterroryzowane przez steka wilki uciekły za krawędź, od ostrzału zginęła połowa boar boysów i kilku boysów, terki wleciały do lasu.
Niestety przeliczyłam się z odległością, bo przeciwnik popchnął obydwa pozostałe oddziały zamiast testować animozje, i obydwa znalazły się w zasięgu szarży. Boar boysi zdecydowali się wyminąć Stegadona i wjechali w COC zabijając 4 saurusów zanim zdążyli im oddać jedną raną. Oddział uciekł pociągając ze sobą generała :( a nie mogli się juz zebrać. Savage po ucieczce skinek redirektowali szarżę w razorki które odpowiedziały S&S zabijając kolejnych 6, a następnie zablokowały oddział do końca mojej tury. Gdy przyszła moja kolej, Stegadon bezużytecznie stał sobie na górce szachując obydwa oddziały, skinki ostrzelały kawalerię zabijajać jednego, a terki nie dały rady przelecieć nad katapultą!
Od trzeciej rundy zaczęły się szarady - kawaleria i savage starali się wyjść z pola widzenia stegadona, maszyny strzelały w niego zabijając 2 załogantów i raniąc priesta, teradonty w końcu przeleciały nad maszyna i kamieniami ubiły 1 ( słownie jednego!) załoganta, ostrzał skinek i engine zredukowały savageów do 2+generał.
Runda czwarta - boar boysi szarżują skinki i doganiają uciekające, generał wychodzi z oddziały savageów, maszyny strzelając w stegadona trafiają odłamkami również generała, niestety magiczna obrona daje radę, a reszta skinek na howdahu ginie. W mojej rundzie, reszta skinek wykańcza oddział savage orków i strzela trochę w generała ale bez skutku. Terradony pieszo szarżują na szamana i w pościgu wpadają w maszynę. a Priest... miscastuje na 3 jedynkach!i kończy fazę magii bez użycia EotG!
Runda 5 - generał orków szarżuje w Steka i zabija priesta, od tej pory na polu walki mamy wielkiego wku****nego dinozaura! Doom Diver ląduje w oddziale skinek i zabija 5 powodując panikę. W mojej turze generał i stegadon wbijają sobie po woundzie, i podstawowy błąd - nie doliczyliśmy -2 CR za atak z tyłu, co spowodowało że brake testował ork a nie stegadon. Terki zjadają maszynę a skinki zbierają się żeby zajmowac ćwiartki.
Ostatnia 6, decydująca runda. W rundzie przeciwnika Doom diver znowu trafia w ten sam oddział skinek zabijając jeszcze 2, ale już przyzwyczajone jaszczurki nie panikują. Generał zadaje Stegadonowi 2 woundy ale UWAGA ginie!!! W mojej turze terki zjadają drugą maszynę a wściekły i ranny stegadon rozdeptuje ostatniego Boar boysa z BSB. Posprzątane... ale ciężko było.
.