poniedziałek, 29 listopada 2010

Przegląd filmowy

Krótko i treściwie, bo nie ma się za bardzo o czym rozpisywać.

Marmaduke, pies na fali., rezyseria Tom Dey
zdjęcie pochodzi z Filmweb

 Komedia familijna produkcji USA. Poszliśmy obejrzeć w ramach weekendu rodzinnego. Polecam wszystkim blondynkom i sterydom. Choć w sumie tez nie, bo chociaż film dzieje się na Florydzie, to jedyne ciała na jakie można popatrzeć to psie ciała. Całkiem zresztą niczego sobie, dlatego daję temu filmowi jakiekolwiek punkty. I jeszcze za sceny między 2 a 10 minutą filmu. Film słaby i sztampowy nawet jak na ten gatunek, dialogi tak ambitne, że połowę mogłam sama wygłaszać z wyprzedzeniem, filmy " z punktu widzenia" zwierzaka czy dziecka sa ok, ale niech ten zwierz nie kłapie cały czas komputerową paszczą!

Ogólna ocena 4/10

Elisabeth, reżyseria: Shekar Kapur, scenariusz: Michael Hirs, Wielka Brytania, 1998
 Obraz pochodzi ze strony Stopklatka


Film swego czasu robiący furorę, bardzo zachwalany i zbierający doskonałe recenzje. Podczas gdy w żaden sposób nie można się przyczepić do gry aktorskiej takiej śmietanki, muszę powiedzieć, że jestem rozczarowana scenariuszem.  Jak na film historyczny, zawiera zbyt mało faktów, jak na romans, zbyt wiele polityki. Film jest przedstawiany jako biograficzny, niestety zawarte w nim fakty podane są sucho i chaotycznie, bez uzasadnienia skąd takie a nie inne sytuacje, spiski, intrygi, sytuacja polityczna i społeczna kraju jest tylko wspomniana raz czy dwa. Zachowania bohaterów też raczej odbiegają od prawdy historrrycznej tego okresu, chwilami czułam się jakbym oglądała film o Ludwiku i Marii Antoninie. Osiemnasto- i dziewiętnastowieczne przybrania głowy przemieszane ze strojami szesnasto- i siedemnastowiecznymi nie pomogły. Jeżeli podejść do tego po prostu jak do filmu kostiumowego, jest całkiem niezły.

Ogólna ocena - 7/10
.

niedziela, 21 listopada 2010

Jarosław Grzędowicz, Wypychacz zwierząt.

Jarosław Grzędowicz, Wypychacz zwierząt
Fabryka Słów, Lublin 2008


 Obraz ze strony Fabryki Słów

 Zbiór/antologia opowiadań autora, publikowanych wcześniej w różnorakich pismach, które powstawały na przestrzeni kilku co najmniej lat, zebrane w całość. Bardzo dobrze, że się tak stało, bo raczej małe są szanse aby dotrzeć do nich wszystkich w inny sposób. Oczywiście, oznacza to również, że opowiadania mają różny styl - niemniej jednak warsztatowo są wszystkie doskonałe. Bardzo różniące się od siebie, zarówno długością, tematyką jak i stylem opowiadania. Są tu zagadki kryminalne, opowieści o duchach, thrillery, ale też opowiadanka moralizatorskie i opowieść wigilijna. "Hobby ciotki Konstancji" ma stron 7, "Wilcza zamieć" równo setkę. Bohaterowie wybierają się kolonizować nowe światy albo po prostu balangują na formowych wyjazdach na Karaiby. Rozwiązują zagadki, prowadzą wyścigi ze śmiercią, albo piją z dawno niewidzianymi kumplami, podczas gdy duchy, kosmici i podróżnicy w czasie odwiedzają nasz miły kraj.

Jest to według mnie duży plus dla autora, który potrafi nas zaprowadzić do fantastycznego świata w centrum Warszawy czy innych Górek Mniejszych. Nie potrzebuje się rozwodzić w opisach krajobrazu, gdyż w jego opowiadaniach rysuje się świat odległy od naszego, a jednak bliski. I to wcale nie znaczy, że zawsze brudny, szary i nudny. Jego postacie zarysowane są bardzo silnie, choć w niewielu słowach, w zależności od konwencji są motorem poruszającym machinę przyszłości albo siedzą w miejscu i rozmyślają, przybliżając nam zmiany w ich otoczeniu. Prawie wszystkie opowiadania jednak skrywają w sobie zagadkę, puentę która potrafi całkowicie zmienić wydźwięk dotychczasowych słów.

Mam jedno ale do autora/wydawcy. Książka jest dosyć makabryczna w wielu momentach, w niektórych opowiadaniach słowa wręcz ociekają krwią, okrucieństwem i perwersjami, a nie ma nigdzie ostrzeżenia o tym, jest dostępna na półkach z fantastyką, po którą często sięgają młode osoby. Powinno pojawić się jakieś dyskretne ostrzeżenie, lub przynajmniej dokładniejsza klasyfikacja pozycji, bo wiele wrażliwszych osób może być zniesmaczonych wizjami przedstawianymi w opowiadaniach. niemniej jednak, doskonała pozycja dla tych, którzy lubią takie klimaty, a przy okazji nie boją się używać szarych komórek.

Ogólna ocena 9/10
.

niedziela, 14 listopada 2010

Retired, Extremely Dangerous

Producenci filmowi nas (mnie?) w tym roku rozpieszczają. Chyba przez ostatnie 3 lata w sumie nie byłam na takiej ilości filmów jak do tej pory, a drugie tyle obejrzała bym gdyby nie jakość repertuaru naszego miejscowego kina i odległość od jakiegoś sensownego. Nie mówię nawet o samej jakości produkcji, ale o ich nagromadzeniu.

Obraz ze strony Film.wp.pl

Co może robić emerytowany agent CIA? No cóż, sam fakt przeżycia tak długo jako agent operacyjny samo w sobie jest ewenementem, więc może na przykład ześwirować i zamieszkać na bagnach Florydy ukrywając się przed wszystkim, powodowany manią prześladowczą. Może prowadzić luksusowy pensjonat, od czasu do czasu wyskakując "na jednego". Może dożywać swoich dni w domu spokojnej starości, podszczypując pielęgniarki. Może na odległość podkochiwać się w romantycznej agentce ubezpieczenia społecznego. Ale na pewno nie może wyjść z formy, zarówno fizycznie, jak i pod względem gotowości do akcji, jak Frank Moses, zaskoczony przez squad egzekucyjny w hmm..... toalecie. Ścigany po całym kraju, Frank musi dowiedzieć się kto chce jego śmierci i dlaczego akurat teraz. Po pomoc udaje się, a jakże, do starych kumpli, i razem stają przeciwko potężnym przeciwnikom, doświadczenie i determinacja kontra wpływy i pieniądze.

Film sygnowany znanymi nazwiskami, kolejny "powrót po latach" dla niektórych. Wybierałam się na ten film z obawami, bo różnie się takie come-backi sprawdzają, szczególnie w filmach akcji. Absolutnie się nie rozczarowałam, panowie ( i panie) w świetnej kondycji zarówno aktorskiej, jak i fizycznej. Zarys fabuły oklepany jak nie wiem co, ale realizacja rewelacyjna, choć nieco nierzeczywista. Zwroty akcji w wielu momentach przewidywalne, ale okraszone scenami i gagami które pozwalają je wybaczyć. Postacie zarysowane interesująco, włączając głównego antagonistę, rozwiązanie akcji ciekawe - oczywiście w kwestii "jak" a nie "czy", bo przecież wiadomo, że dobrzy zwyciężą. Masa gagów i żartów językowych i sytuacyjnych, fabuła bez nieprzewidzianych dłużyzn i przynudzania, pełna drobnych zawirowań. Świetny film na weekendowy wieczór.

Ogólna ocena - 8/10. polecam.




.

sobota, 13 listopada 2010

Scrub i sfinx

Jeszcze trochę pustynnych makiet.

Zestaw blatów pustynnych może być łączony w dwa lub trzy stoły, a "lasków" zrobiłam tylko dwa do tej pory. Dlatego powstały dwa kolejne zestawy - jeden z krzaczorami, drugi z kamieniami, pasujące do "gaju palmowego" i "kamiennego lasu".
Scrub


Głazy

Przy okazji wykończyłam sfinksa:





Do zrobienia pozostały jeszcze ruiny i kolumnada świątyni.

.

środa, 3 listopada 2010

Wyniki rozdawajki

Nadszedł w końcu Ten Dzień. No cóż, wygląda na to, że apel Lukasa przyniósł skutek, i komora maszyny losującej ledwo pomieściła kartki z losami zainteresowanych ;P




Szczęśliwy los:




A pudełeczko z niespodzianką pojedzie do :
Dziadu



Gratuluję i proszę o kontakt na gunnila maupa poczta.onet.pl :)


.